Otulona #1 – podsumowanie spotkania – Moja prawdziwa tożsamość
Moja prawdziwa tożsamość
Każda z nas ma w bagażu swoich doświadczeń głębokie zranienia, o których często nie chcemy nawet myśleć. Odrzucenie, brak akceptacji i krzywdzące opinie innych na nasz temat wpływają na to, jak postrzegamy siebie. Zaczynamy wierzyć w kłamstwa o nas samych, o innych i o Bogu.
Tych starych, fałszywych przekonań na nasz temat nie da się połączyć z Bożą prawdą o nas. Są one jak przegniłe belki w konstrukcji naszego życia i muszą być usunięte, jeśli chcemy by ta konstrukcja była solidna i wzmocniona.
Gdy moja tożsamość buduje się na sytuacjach, jakie mnie spotykają, nie mogę czuć się bezpieczna:
„Wszystko musi być dobrze, abym czuła się dobrze.”
Moje uczucia stanowią równie kiepskie oparcie:
„Czuję się dobrze, gdy mnie chwalą, a w obliczu krytyki przeżywam katusze.”
Moja tożsamość musi być głęboko zakotwiczona w prawdzie o tym, kim jest Bóg i kim On jest dla mnie.
Tylko prawda jest czymś stabilnym, niezmiennym i dającym solidne oparcie. Im bardziej dostosuję moją prawdę do Bożej prawdy, tym ściślej będę się z Nim utożsamiać i tym szybciej odnajdę w Bogu własną tożsamość.
Nie jestem tą…
Świadomość niezmiennej bezwarunkowej Bożej miłości uwalnia nas od strachu i niepewności związanej z tym, co pomyślą i jak potraktują nas inni, od ocen i obaw przed porażką, od niezdrowej pokusy porównywania się z innymi.
Muszę pamiętać że:
- Nie jestem tą, o której mówi ten facet. Nie jestem tą, o której mówi ta dziewczyna. Nie jestem tą, o której mówią polubienia na Facebooku.
- Nie jestem tą, o której mówią stopnie, zrealizowane lub niezrealizowane zadania, porażki czy sukcesy.
- Nie jestem tą, o której mówi jej waga czy niedoskonałości ciała.
Jestem kochana przez Boga. Należę do Niego. Należę do Niego na zawsze!
Nasze przekonania powinny trzymać nas w pionie, nawet jeśli mamy wrażenie, że grunt usuwa nam się spod nóg.
„Człowieka polegającego na Tobie zachowujesz w doskonałym pokoju, bo Tobie ufa.” (Księga Izajasza 26:3)
Bóg daje doskonały pokój tym, których umysły są podtrzymywane, umacniane i zakorzenione w Prawdzie.
Wdrażanie tego, co nowe
Życie codzienne każdej z nas jest wypełnione nieprzewidywalnością- wzlotami i upadkami, sytuacjami akceptacji i odrzucenia, chwilami radości i cierpienia. Ten świat nie jest już miejscem, które w sposób doskonały odzwierciedla Bożą dobroć. Gdy Adam i Ewa sięgnęli po zakazany owoc, ich grzech zatruł i naznaczył dobroć wszystkiego, co zostało stworzone.
Aby zbudować solidną konstrukcję tożsamości opartej na bliskości z Bogiem, musimy sobie odpowiedzieć na trzy zasadnicze pytania:
- Czy Bóg jest dobry?
- Czy wierzę w to, że Bóg jest dobry?
- Czy Bóg jest dobry dla mnie?
Niezależnie od tego, co nas w życiu spotyka, musimy pamiętać, że dobroć Boga ostatecznie wszystko wyprostuje.
„Wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują.” (Rzymian 8, 28)
Miłość, której szukałam
Całe życie szukamy miłości, która mogłaby zaspokoić nasze najgłębsze pragnienie bycia poznaną, docenioną i w pełni zaakceptowaną. Gdy Bóg stwarzał każdą z nas, już od pierwszych chwil pałał do nas miłością tak gorącą i głęboką, że za wszelką cenę postanowił nas zdobyć.
„Pan, Twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, On zbawi! Będzie się radował z ciebie niezwykłą radością, odnowi Swoją miłość.
Będzie się weselił z Ciebie tak, jak się weselą w święta.” (Sofoniasza 3:17)
Boża miłość do nas wyraziła się w Osobie Jezusa, który przyszedł na świat, by nas zbawić, wyciągnąć nas z grząskiego błota naszego grzechu, starej skażonej tożsamości. By nas odkupić, Bóg oddał Swoje życie.
Pan Jezus przyniósł ze sobą miłość trwającą bez końca, wieczną i niezmienną.
Żadne doświadczenie odrzucenia przez drugiego człowieka nie może mnie oddzielić od miłości Boga!
Jego miłość zapewnia nas, że nigdy nie pozwoli nam odejść. Jego miłość zawsze nas chce.
Zostałaś stworzona, by żyć z Bogiem.