O rozczarowaniach, rozstaniach, stratach i kryzysach
Podsumowanie spotkania # 3 – OTULONA na podstawie książki Lysy TerKeurst “Niechciana”.
Tym razem Lysa znowu dotyka tematu prawdy o sobie samej w relacji przyjaźni i zaufania.
Wszystkie przeżywamy lub przeżyłyśmy relacje oparte na przyjaźni. Jako kobiety lubimy ten stan, prawda? Chciałybyśmy mieć relacje na zawsze, takie, które przetrwają wszystkie zakręty i nieporozumienia. Cieszymy się, gdy trwają i martwimy się gdy zgrzyta. Czasem nasze relacje kończą się. Oczywiście, że zawsze mamy wtedy swoje (podobnie jak Lysa w swojej historii) racje i jesteśmy gotowe o nie walczyć, ponieważ jesteśmy do nich głęboko przekonane. Druga strona też prawdopodobnie ma taką postawę. I co z tym wtedy zrobić?
Lysa namawia nas do tego, aby pilnować tego, by nie przedkładać racji nad relacje. Co to właściwie oznacza? Co to oznacza dla mnie i być może dla ciebie? Że nie będę szukała zemsty. Że nie będę dociekała racji. Że nie będę wytykała komuś błędów. Że nie będę za wszelką cenę utwierdzała się w dobrym mniemaniu o sobie. Że nie będę zmuszała do jedynie słusznego mojego własnego punktu widzenia rzeczy. Dobrze, ale jak to zrobić?
Lysa podpowiada, żeby dokonać wyboru większego dobra, czyli okazać Bogu posłuszeństwo, nawet wtedy, gdy czuję, że mam rację. Chodzi o to, by zawsze wypowiadać słowa pokoju wobec drugiej osoby.
Pokój w sercu, jak podkreśla Lysa, nie może zależeć od nieprzewidywanych okoliczności czy ludzi. Oni zawsze będą mieli na nas wpływ. Ten wewnętrzny pokój ma się opierać na relacji z Bogiem.
On obiecuje, że będzie nas prowadził, ochraniał i napełniał obficie a nawet więcej. Umieszczenie Go w centrum swojego życia na pewno spowoduje, że odzyskasz pełnię i równowagę w codzienności pełnej różnych relacji.
Niebezpieczeństwo
Ale czyha tutaj pewne niebezpieczeństwo, a mianowicie: Jeśli przyciągnie cię na tym świecie coś, co w twoim mniemaniu da ci większe poczucie pełni niż Bóg, to otworzysz na to swoje serce. Wówczas zrobisz dla tego miejsce, bo okaże się, że tego pragniesz bardziej.
Co to może być? Inna relacja, inny mężczyzna, inna rzecz, doskonały porządek, poczucie kontrolowania spraw, kariera za wszelką cenę, czy strach i pogrążanie się w smutku z powodu ataków terrorystycznych, pandemii, głodu, chorób ale też nieustanne analizowanie swojej przeszłości czy przyszłości. Tak, nasze serce wypełni wtedy niepokój. Wtedy powoli zapomnimy o Bogu, ponieważ nie chciałyśmy by nas prowadził. Nadzieja ulokowana w kimś lub w czymś innym z czasem zamieni się w beznadzieję, zgorzknienie, narzekanie i niewiarę.
Bo kiedy jesteśmy pełne samych siebie, Bóg nie może wypełnić nas sobą. Ale jeśli oczyścimy swe wnętrze, Bóg zobaczy puste naczynie i je wypełni. Zawsze dokonujemy wyboru pomiędzy relacją z Bogiem a oddaniem serca komuś lub czemuś innemu. Niezwykle łatwo uciekamy w inne rzeczy przed tym, za czym najbardziej tęsknimy i czego potrzebujemy. Niezwykle często nie mamy zaufania do Boga.
Bo co to znaczy zaufać Bogu?
Życie czasem bywa bardzo nieułożone i niespokojne. Nie zgadzamy się na trudności w naszym życiu, nie chcemy przeżywać dramatów i strat. Kiedy przychodzą stajemy jak sparaliżowane. Co wtedy myślimy? Czy nie pytamy Boga: Jesteś po mojej stronie?
Co wtedy robimy? Obmyślamy wszystkie możliwe scenariusze? Kręcimy najmroczniejsze horrory naszego życia? Bo to co widzimy, zagłuszy to, co wiemy, chyba, że to co wiemy, będzie wpływać na to, co widzimy.
Kiedy Lysa stała w dużej odległości od drążka nie czuła się bezpieczna, pomimo zabezpieczenia. To, że to będzie bezpieczny skok wiedział Bob, senior rodu, gdzie udała się w góry. To był doskonały moment na to, żeby zaufanie, które do tej pory było tylko słowem, jakiego używała podczas spotkań i dyskusji w kręgu biblijnym stało się konkretem, którego nigdy nie zapomni. Bob wiedział, że ten skok ma szansę zostać arcydziełem w jej galerii wiary. Bob wiedział, że te liny ją utrzymają i że wszystko będzie dobrze, prawda?
- Skacz Lyso – zachęcał Bob.
- Nie dam rady piszczała Lysa.
- Jesteś głęboko kochana – powiedział jej. – Teraz, gdy to wiesz, śmiało możesz skoczyć.
Lysa stała sparaliżowana.
Znacie to uczucie? Byłyście w takim miejscu? A może jesteście teraz i nie macie odwagi, żeby zrobić krok zaufania Bogu?
Król Dawid wielokrotnie się bał i drżał. Wiele razy był w śmiertelnym niebezpieczeństwie i nie raz był w sytuacji na tzw. rozdrożu dróg zaufania Bogu. Co mógł zrobić? Zaufać swojej sile lub wybrać skok w ramiona Ojca. Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie to słowa z Psalmu 23. Dawid wierzył w Boga, który jest dla niego wszystkim. Boga, który nie ma braków. Który wypełni każdą jego pustkę i zaspokoi każdą potrzebę. Dawid miał postawę: Daj mi to, czego ty chcesz, a nie ja. Nie opierał się na uczuciach czy dobrych okolicznościach. Dla niego niezmienną prawdą i pewnością była Boża dobroć i miłość a nie jego własna siła. Nie napisał żadnego psalmu na cześć swego zwycięstwa nad Goliatem, ale napisał poemat publicznej pokuty za swój grzech z Batszebą i zabicie Uriasza. Psalm 51.
Dawid miał pewność, że tylko Boża łaska i dobroć pójdą za nim w ślad. Że na końcu zamieszka w domu Pańskim po najdłuższe czasy. Ps.23.6 „Pójdą w ślad za mną” jest określone słowem “radaph”, czyli śledzić lub ścigać. Boża miłość za nami pędzi, ponieważ chce nas napełnić tą miłością i dobrocią. Boża miłość szła z Dawidem, bo był wierny Bogu w swoim sercu.
Jaką masz postawę wobec Bożej miłości? Co poświęcasz, żeby być bliżej w relacji z Bogiem?
Czy mówisz „tak” wszystkiemu, co Jezus ma dla ciebie? Czy może raczej tłumisz Jego pracę we własnym sercu? Czy jesteś gotowa przyjąć Jego wolę, jakakolwiek by ona była? Czy dałaś mu prawo do rozporządzania twoim życiem? Czy zrezygnowałaś ze swoich praw na rzecz Boga?
W życiu każdej z nas, zwłaszcza w chwili kryzysu, musimy znaleźć się w takim miejscu, gdzie świadomie wybierzemy Bożą wolę, a nie własną. Kiedy uznamy Boga Bogiem każdej sfery naszego życia, oddamy Jemu całe siebie – ciało, duszę i ducha i niczego nie zatrzymamy dla siebie. Każdy kryzys czy strata może być szansą dla ciebie do podjęcia takiej właśnie decyzji. Strata konfrontuje to co wiem o Bogu z tym co czuję w danym momencie. Czasem te doświadczenia przesuwają nas od samej wiedzy na Jego temat do poznania Go. To są zupełnie inne rzeczy. Wiedzieć o Bogu a doświadczać jego mocy w życiu. I nie trzymać się swojej mocy.
Bo wcale nie musisz rozumieć tego, co ci się przytrafia. Nie musisz tego rozgryzać. Kontrolować ani lubić. Wystarczy, że powiesz: Panie, ufam Ci. Jestem zmęczona. Ty bądź mi odpoczynkiem. Ty dasz mi wystarczająco dużo światła, by zrobić kolejny krok. I wypełnisz mnie ufnością na każdym życiowym zakręcie.
Bo w ciszy i zaufaniu będzie twoja siła.
Księga Izajasza 30,15.
Autor: Ewa Turzańska na podstawie książki Lysy Terkeurst “Niechciana”. Dołącz do kolejnych spotkań OTULONA – zawsze jesteś mile widziana!