zrodlo mojej sily

Źródło mojej siły

Wiosna tego roku do łatwych nie należy. Jest przyćmiona złymi wiadomościami, niepokojącymi statystykami, wyzwaniami i strachem przed tym, jak dalece wirus zaingeruje w naszą rzeczywistość.

Nie wiem, jak Was, kochane Dziewczyny, ale mnie już naprawdę osłabiło porządnie kilka razy- w różnych spektrach codzienności. Z jednej strony spotykam się z przesadną paniką, która mi się udziela, z drugiej, widzę pełne ignorancji lekceważenie sytuacji.

Kiedy zastanawiam się nad tym, skąd czerpać siły, by przetrwać to wszystko, zachowując spokój umysłu, przychodzą mi do głowy słowa Apostoła Pawła z listu do Efezjan 6:10:

zrodlo mojej sily - badx mocna w Panu sila jego potegi

Zamiast skupiać się na okolicznościach, chcę umacniać się wewnętrznie, czerpiąc z życiodajnego źródła, które nigdy się nie wyczerpie- Słowa Bożego. Chcę je czytać, zapamiętywać, rozważać. Ono pokazuje sprawy we właściwym świetle. Chcę pamiętać, że mój dobry Bóg nadal zasiada na tronie, panuje nad wszystkim i to, co mnie spotyka przechodzi przez Jego kochające ręce. Jako Boże dziecko nie jestem zdana na przypadek.

Dss - on nie pozwoli zachwiać sie Twej nodze, ani nie zdrzemnie się Ten, który cię strzeze

Wolna od zmartwień.

Nie wiem, jak długo potrwa sytuacja kryzysowa, ani do czego się sprowadzi. Widzę, że już teraz potrzebuję więcej cierpliwości i wytrwałości na co dzień. Nie mogę realizować moich planów i zamierzeń. Nie podoba mi się ta niepewność, ani bolesna świadomość, że nie mam żadnej kontroli nad otaczającą mnie rzeczywistością. Bóg jednak obiecuje mi pokój w sercu, który zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. Jego Słowo wzywa mnie do tego, bym nie martwiła się o nic. Czy to jest w ogóle możliwe w obecnej sytuacji?

Myślę, że nie chodzi o to, by wypierać natarczywe, niepokojące myśli i zastępować je beztroskim „Jakoś to będzie.” Chodzi o to, bym przyszła z nimi do Boga w szczerej modlitwie. To, na co i tak nie mam wpływu, chcę oddawać w ręce Tego, który jest wszechmogący.

Z podniesioną głową.

Pismo Święte często przyrównuje nasze życie duchowe do biegu. Co jak co, ale sportowcem to ja nie jestem, a już na pewno nie długodystansowym. Psychicznie podobnie- dużo mogę wytrzymać, ale na krótką metę. Tymczasem, nie wiadomo, ile potrwa obecna wyjątkowa sytuacja. Jak długo szkoły, przedszkola i inne instytucje pozostaną zamknięte? Czy czeka nas restrykcyjna kwarantanna? Niewykluczone, że im dalej, tym trudniej będzie zachować pogodę ducha i optymizm, wytrwałość i cierpliwość. Kiedy autor listu do Hebrajczyków zachęca, by biec wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, podpowiada, jak mamy to zrobić:  

Patrząc na Jezusa! (List do Hebrajczyków 12: 1-2)

Jak w każdych okolicznościach, mam wybór, na czym skupić moją uwagę. Nie chcę poprzestawać na tym, co podają wiadomości- chcę patrzeć na rzeczywistość oczyma wiary, wznosząc wzrok ku górze, ku Temu, który nad tym wszystkim panuje. Od Niego chce czerpać siły i nadzieję. W niepewnym czasie, w którym przyszło nam żyć, chcę pamiętać słowa modlitwy Dawida:

Twoją, Panie, jest wielkość i moc, i majestat, i sława, i chwała, gdyż wszystko, co jest na niebie i na ziemi, do Ciebie należy, Twoim, Panie, jest królestwo i Ty jesteś wyniesiony jako głowa nad wszystko. Od Ciebie pochodzi bogactwo i chwała, Ty władasz nad wszystkim, w Twojej ręce jest siła i moc, w Twojej ręce jest to, aby uczynić kogoś wielkim i mocnym.

autor: Agnieszka Stiff

Przewiń na górę